poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 16



Nareszcie mamy postój. Manager zakwaterował cały zespół na jednym piętrze ekskluzywnego hotelu. Wszyscy popędzili na górę, by jak najszybciej położyć się na wygodnych, wielkich łóżkach. Nie miałam ochoty pchać się łokciami pomiędzy Phoenix’em, a Mike’m. Chester zatrzymał się na chwilę przy recepcji, więc na piętrze pojawił się tuż za mną. Podeszłam do drzwi  i włożyłam klucz do zamka. Chester spojrzał na mnie smutno, po czym szybko wszedł do swojego pokoju. Zrobiłam to samo. Postawiłam swoją walizkę przy drzwiach, wyciągając z niej kosmetyczkę i piżamę (krótkie spodenki + dwa rozmiary za dużą koszulkę). Łazienka była ogromna. 1/3 pomieszczenia zajmowała wielka rogowa wanna. Napuściłam do niej gorącą wodę, wlewając pół butelki  żelu, by zrobić jak najwięcej piany.  Nie wychodziłam z niej  przez dobre pół godziny. Następnie wtarłam w swoje ciało poziomkowy balsam i położyłam się w łóżku. Na początku faktycznie czułam się zmęczona, ale potem coraz bardziej odechciewało mi się spać. Włączyłam telewizor, w którym nie leciało nic ciekawego.   

Leżałam i wpatrywałam się w sufit. Ciekawe, co robi Chester? Po dłuższym namyśle postanowiłam to sprawdzić.  Przekluczyłam drzwi i zapukałam to tych obok
 - Proszę! – usłyszałam. Cicho nacisnęłam klamkę.
- Mike, nareszcie nauczyłęś się pukać? – rzucił z nad kartki papieru, zapisanej do połowy jego drobnym pismem.
- Zawsze pukam – szepnęłam. Obrócił się gwałtownie
- Myia? Coś się stało?
- Nie mogłam spać, więc przyszłam się zapytać, co robisz? - przysiadłam na łóżku.
- Staram się coś napisać, ale średnio mi to wychodzi. Skoro nie masz nic do roboty, może obejrzymy jakiś film? Mam tu pierwszą część Piły, Upiora w Operze, Dirty Dancing i Titanic’a – przy ostatnim poruszył śmiesznie brwiami.
- Może być Upiór w Operze. Przynajmniej muzyka jest dobra – przesiadłam się na podłogę, by oprzeć się plecami o dół łóżka.Obejrzeliśmy film prawie do samego końca. Zasnęłam słysząc ostatnią piosenkę. Na wpół świadoma oparłam się  o wytatuowane ramię Chestera. 
 
Następnego dnia obudziłam się w miękkim łóżku. Otworzyłam oczy, badając pomieszczenie w którym się znajdowałam. Pokój Benningtona. Chłopak leżał głową na stoliku, cały czas trzymając szklankę. Miałąm nadzieję, że nie było w niej procentów. Podeszłam do niego, zerkając do naczynia. Na szczęście tylko woda.
- Chester, obudź się – szepnęłam mu do ucha. Wciągnął głośno powietrze, przekręcając się na drugi bok. Zapomniał jednak, że siedzi na krześle i z hukiem upadł na ziemię kilka centymetrów od miejsca, w którym stałam. Zachichotałam cicho
- Bardzo śmieszne… - pociągnął mnie na ziemię, bym siedziała naprzeciwko niego – Ała, mój kark – skrzywił się przez śmiech.
- Trzeba było nie spać w takiej pozycji – wytknęłam mu język
- Ktoś inny zajmował moje łóżko…
- Masz do mnie o to pretensje? Proszę bardzo mogę już nigdy więcej n nim nie spać, jeśli tak bardzo ci to przeszkadza – podniosłam się z klęczek. Ponownie mnie zatrzymał. Stanął naprzeciwko i spojrzał mi głęboko w oczy, trzymając za ręce
- Nie to miałem na myśli -  szepnął mi do ucha
- Dobra, dobra Bennington… Do zobaczeni na próbie – cmoknęłam go w policzek. Wyszłam z pokoju, zanim zrobiłabym coś głupiego. Wiem, nie jesteśmy dziećmi, ale nie chcę puszczać słów na wiatr. Muszę upewnić się, że będę w stanie z nim być, a nie tylko bywać. 

Nie pojawiłam się na próbie. W zamian za to, wolałam przejść się po Cleverland, odwiedzić Rock N’ Roll Hall Of Fame i zrobić jakieś krótkie zakupy, bo jedzenie w busie jest tak marne i kaloryczne, że czas zainwestować w owoce, płatki i jogurty. Wróciłam do hotelu późnym popołudniem. Chłopaki zabrali już swoje rzeczy do tour busa. Szybko spakowałam swoje i pobiegłam na parking, zostawiając walizkę i jadąc na stadion. Był ogromny. Show na nim również. Jeden z lepszych występów chłopaków. Wszyscy ze zmęczeniem przebijającym się przez szczere uśmiechy na twarzach wrócili do autokaru. Jakie było zdziwienie Joego kiedy zamiast ulubionych chipsów, które skończyły się dwa dni temu znalazł dwie paczki płatków śniadaniowych
- Trzeba było iść na zakupy – zawołałam.
- A kupiłaś coś, z czym mogłabyś się podzielić? - zapytał Brad.
- Hm… Zrobiłam sałatkę owocową. Jest w lodówce, więc jeśli ktoś chce… - Phoenix z Robem rzucili się na lodówkę, krzycząc: „zamawiam”
- Oookej – zachichotałam  - Jedzcie sobie w ogóle to, co kupiłam, tylko mnie nie budźcie – skłamałam. Wcale nie chciało mi się spać. Najchętniej w ogóle bym się nie kładła. Chciałam po prostu być sama. 

Zasłoniłam zasłonkę. Za każdym razem, gdy patrzyłam na Chestera oprócz strachu, czułam przede wszystkim miłość. Tęskniłam za nim, leżącym obok mnie i pomagającym mi zasnąć. Mówią że miłość jest ślepa. Wiecie co, kiedyś w to nie wierzyłam. Śmiałam się z lasek, które siedziały ze swoimi mężczyznami – oprawcami, nie chcąc od nich odejść. Teraz wiem, że nawet gdyby Chester dalej pił i był nieprzewidywalny – agresywny, nie mogłabym go zostawić. To po  prostu niewykonalne. Wiedziałam, że ten człowiek czyta mi w myślach. Chester właśnie w tym momencie  zasunął drzwi, oddzielające tę cześć busa, od miejsca, gdzie reszta zespołu biesiadowała z moim jedzeniem i usiadł na swoim łóżku, opierając się o deskę, przy której z drugiej strony, siedziałam ja.
- Śpisz? – szepnął.
- Nie – odpowiedziałam krótko.
- Nie możesz? – dopytywał troskliwie
- Nie chcę. Muszę pomyśleć…
- Znowu o mnie? – teraz jestem niemalże pewna, że Bennington czyta w moich myślach.
- Chazz – odchrząknęłam – Ja chciałam ci tylko powiedzieć, że cię kocham – odetchnęłam głęboko – Boję się, ale cię kocham. Tylko tyle – jęknęłam ze łzami w oczach. Delikatnie odsunął moją zasłonkę i gdy zobaczył, że płaczę, uklęknął przy mnie, obejmując moje kolana – Obiecuję ci, że to co wydarzyło się jakiś czas temu… Nie powróci. Nie sięgnę już po alkohol i nie zrobię ci krzywdy. Jestem tego pewien – mówiąc to, cały czas patrzył mi głęboko w oczu.
- Dobrze, Chester. Wierzę ci – szepnęłam wtulając się w niego najmocniej, jak potrafiłam. Jezu, jak mi tego brakowało. Czułam, jak stara się okazać mi tym gestem odrobinę otuchy i przede wszystkim przekonać do tego, że to, co mówi jest prawdą. Czułam jego miarowy oddech, na swojej szyi. Co chwilę dotykał mojej skóry za uchem, lodowatym czubkiem swojego nosa. Odsunęłam się od niego na kilka centymetrów. Przejechał kciukiem po linii moich obojczyków. Odchyliłam lekko głowę do tyłu, po czy zerknęłam na jego cienkie usta. Przybliżył się do mnie i delikatnie musnął moje wargi. Najpierw bardzo wolno, by upewnić się, że nie zacznę wyrywać się z jego uścisku. Później wpił się w nie nie co mocniej. Przysunęłam go do siebie jeszcze bardziej, ściskając swoje dłonie na jego karku. Trwało chwilę, zanim się od siebie oderwaliśmy. Po jego pocałunku, nie wiedziałam, co robię. Rozpięłam pierwsze dwa guziki jego koszuli, podziwiając tatuaż na jego piersi. On z kolei chwycił mnie w talii, sadzając na swoich udach i przytulił w bardzo słodki i opiekuńczy sposób, bym przylegała, jak najbliżej niego.
- Kocham cię – szepnął mi go ucha – Dziękuję za drugą szansę.

***
Wiem, rozdział nie wnosi nic nowego. Jest nudny i wgl. ale musiałam unormować sprawy pomiędzy Chesterem, a Myią. Jak podoba się nowy wygląd? Może być? Sprawiłoby mi ogromną przyjemność, gdybyście określili go chociaż jednym słowem, ponieważ tło poniekąd jest mojego autorstwa (taaak Ninde na starość bawi się w grafika - amatora XD)

8 komentarzy:

  1. Nowy wygląd jest dobry. Przyjemnie się czyta jak ma się za literkami jednolite tło, oczy się nie męczą :)
    Odcinek nic nie wnosi ale i tak fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w zasadzie... wnosi. I to sporo. Określa siłę ich miłości.

    PS. tło zajebiste :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi tam dział podoba się bardzo i fakt, wnosi sporo. A wygląd - świetny :D!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie gadaj bzdur, odcinek wnosi całkiem sporo; wreszcie doczekałam się tego, że Chester szczerze obieca Myii, że nie będzie jej traktował źle.
    Tło jest przegenialne, zgadzam się z Orią, bo oczy się nie męczą przy czytaniu. Bardzo mi się podoba, powtórzę jeszcze raz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkiem ciekawe tło. Przyjemnie się czyta, gdy jest bardziej jednolite. Kawał dobrej roboty ;)
    I rozdział. NARESZCIE, JUŻ NIE MOGŁAM SIĘ DOCZEKAĆ AŻ SIĘ POGODZĄ!! Sorki, na więcej mnie nie stać ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. Tło mi się bardzo podoba :)
    Dobrze że między nimi się wyjaśniło - czekałam na to bardzo :)
    Dobrze wiesz że to przegenialne jest i koniec kropka.
    Chcę już następne :) Może coś coś między nimi na nowo zaiskrzy.

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie nowy rozdział, zapraszam c:

    OdpowiedzUsuń