Kolejnym dłuższym przystankiem na trasie był Nowy Jork
Zakwaterowano nas w czterogwiazdkowym hotelu pełnym biznesmenów w garniturach i
pań z pudlami. Zupełnie tam nie paskowaliśmy, ale cóż na to poradzić. Groźba, że
wylecimy pojawiła się, kiedy Joe z Mike’m zakleili Chesterowi drzwi i wypełnili
przestrzeń pomiędzy nimi papierem toaletowym. Doniosła na nich uprzejma pani
znad przeciwka.
Zamknęliśmy się więc wszyscy w pokoju Joego, przynieśliśmy kilka butelek z
procentami, zakąski, dobrą muzykę i zrobiliśmy największą imprezę na trasie.
Byłam bardzo zdumiona, że Chester nawet nie spojrzał w stronę alkoholi. Zamiast
tego popijał sok, colę i różne inne napoje. Mike zerkał na mnie co chwilę z
przeciwległej kanapy, niesamowicie mnie tym denerwując. W pewnym momencie Chester rzucił,
że idzie do kibla.
- Możemy pogadać? – zaczął Shinoda.
- Czemu nie…
- Ale nie tu. Chodź za mną… - złapał mnie za rękę i
pociągnął do swojego pokoju.
- No słucham, co co chodzi? – po akcji na próbie nasze
relacje nadal nie wyglądały najlepiej
- Myia ja… Nie mogę patrzeć na to, jak znowu zbliżacie się do
siebie z Chesterem – rzucił. Stałam gapiąc się na niego z szeroko rozwartymi
oczami.
- Jaja sobie robisz?! Świetny żart! Możemy wracać do pokoju Mr
Hahna? – odwróciłam się na pięcie chcąc wyjść z pomieszczenie, ale Shinoda
zablokował drzwi, przykuwając mnie ramieniem do drzwi.
- Kiedy cię poznałem. Boże… Nadal nie wiem, co się ze mną
dzieje w twoim towarzystwie, ale jesteś taka… kiedy spojrzałem w twoje oczy
widziałem swoją przyszłość, rozumiesz? Życie, rodzinę, dzieci.. Cały świat.
- Mike, co ty piłeś? Opanuj się proszę i puść mnie –
syknęłam.
- Zakochałem się w tobie, rozumiesz?! Wtedy w teatrze…
odwzajemniłaś pocałunek, więc jednak ci zależy…
- Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Mogę na tobie polegać,
zwierzyć się ze wszystkiego, ale nic więcej. Twoja żona spodziewa się dziecka.
Naprawdę masz kogo kochać, więc pozwól mi również ‘kochać’ i nie poruszaj nigdy
więcej tego tematu. Szanuję twoje uczucia, więc proszę, ty uszanuj moje –
Chłopak spuścił głowę, a chwilę później podniósł ją gwałtownie, muskając moje
usta. Odsunęłam ją znacząco na bok – Powinniśmy ograniczyć nasze kontakty.
Do minimum – z całych sił, wyrwałam się z jego uścisku i wyszłam na korytarz,
wracając do swojego pokoju.
Wczesnym rankiem zjawiłam się w restauracji na śniadanie.
Nie zmrużyłam oka. Zdziwiłam się, widząc na dole Chestera. Kto, jak kto, ale on nigdy nie wstawał przed 10, jeśli nie musiał. Zgarnęłam na talerz
dwie kanapki z bogato zastawionego „Szwedzkiego stołu” i dosiadam się do niego.
- Marnie wyglądasz. Sądziłem, że poszłaś spać, bo kiedy
wróciłem do Joe'go, ciebie już nie było.
- Byłam zmęczona, ale jakoś nie potrafiłam zmrużyć oka –
spostrzegłam w dłoni chłopaka kubek z kawą zamówioną gdzieś po za hotelem. Tu
parzyli okropieństwo.
- Podzielisz się?
- Jasne. Możesz wypić nawet całość. Mi dzisiaj już chyba nic
nie pomoże. Też nie spałem, przez hałas za ścianą. Co mnie pokusiło, żeby brać
pokój obok Mr Hahna?
- Zawsze mogłeś przyjść do mnie – rzuciłam automatyczne.
Po
południu poszliśmy na miasto do jednego z ogromnych kasyn. Cześć z nas, jak Rob
i Brad próbowali swojego szczęścia w grach hazardowych, reszta po prostu spędziła
miło czas, popijając różne kolorowe drinki. Osobiście wypiłam tylko dwie
szklanki soku, żeby dotrzymać towarzystwa nietykającemu alkoholu Chesterowi.
- Czy mi się wydaje, czy przy barze siedzi nowy gitarzysta
Guns N’ Roses – Ron "Bumblefoot" Thral? – zawołał Brad – Nie wiem, jak wy, ale
idę się przywitać – Delson stanął na nogi, starając się złapać pion i kołysząc
się na boki podszedł do gitarzysty „Pistoletów i Róż”. Rozmawiali przez chwilkę,
na co zbytnio nie zwracałam uwagi.
- Ej, Myia chodź poznać Axl’a Rose!!! – krzyknął na pół
lokalu. Wmurowało mnie w fotel. Z całych sił miałam nadzieję, że nie mówi do
mnie – No Myia! Chester Zawołaj ją! – Bennington zerknął na mnie, widząc
przerażenie w moich oczach.
- Myia – szepnął – Może to nie jest taki głupi pomysł – sama nie wiedziałam, co mam o tym
myśleć, ale czas leciał, a taka okazja mogła się już nie powtórzyć. Wstałam od
stolika i podeszłam nieśmiało do stojących przy barze mężczyzn.
- No nareszcie! Czekamy tu na ciebie i czekamy… - zaśmiał
się Brad. Oby tylko nie wypalił prosto z mostu, że Axl jest moim biologicznym
ojcem. To było bardzo dziwne uczucie – stać naprzeciwko faceta, który ma ten
sam odcień włosów i kształt oczu, co ty.
- Cześć, jestem Axl – przedstawił się wyciągając rękę.
Spodziewałam się czegoś bardziej… sztywnego, tymczasem zaczął rozmowę bardzo na
luzie. Może tylko ja tak bardzo się denerwowałam. Rozpoczęliśmy krótką rozmowę:
Jak to się stało, że jestem na trasie z Linkin Park, Gdzie mieszkam na co
dzień. Jakimś sposobem nasza rozmowa zeszła na rodzinę. Axl skarżył się na to,
że na starość został sam na palec.
- Twoi rodzice muszą być z ciebie dumni. Ty na pewno nie wystawisz
ich do wiatru.
- Moja mama nie żyje – odpowiedziałam krótko.
- Oj…. Przykro mi. Mimo wszystko ojciec…
- To skomplikowane, naprawdę nie chcę o tym rozmawiać. Było
mi bardzo miło cię poznać – wstałam od stolika, napotykając za sobą Chestera.
Dzięki Bogu, był przy mnie. Wróciliśmy do hotelu. Wokalista tak, jak wczoraj
zatrzymał się przy drzwiach mojego pokoju
- Trzymaj się, skarbie – cmoknął mnie szybko w czoło,
najwyraźniej bojąc się, że zaprotestuję
- Chazz… Proszę… Zostań ze mną – chwyciłam jego dłoń - Nie mogę… Nie chcę… - zaczęłam się jąkać.
Spojrzał mi głęboko w oczy i powoli przysunął swoją twarz do mojej. Zatrzymał
usta milimetr od moich, czekając na mój ruch. Musnęłam jego wargi. Złączyliśmy
swoje języki w długim i namiętnym tańcu. Weszliśmy do mojego pokoju. Chester zamknął
kopnięciem drzwi. Nie zastanawiając się wiele, rozpięłam jego koszulę. Szybko
pozbawiliśmy się ubrań i wylądowaliśmy w hotelowym łóżku. Chester przygniatał
mnie swoim ciężarem. Jego wilgotną od potu skórę czułam na całej powierzchni
swojego ciała. Spędziliśmy połowę nocy na samo zadowalaniu siebie. Wyłączyłam
myślenie i dałam ponieść się temu, co pragnęło moje serce.
- Jesteś już zmęczona, nie? – zaśmiał się pod nosem,
szepcząc mi na ucho.
- Pewnie tak samo, jak ty. Oboje nie spaliśmy od 48h –
odpowiedziałam cicho., nie otwierając oczu. Krew cały czas szumiała mi w uszach,
a bicie mojego serca słyszalne było
zapewne w całym pogrążonym w ciemnościach pokoju.
- Nie żałujesz? – zapytał.
- Nie – odpowiedziałam pod dłuższym zastanowieniu. Położył
rękę za moją głowę. Wtuliłam się w niego mocniej i zasnęłam.
Czwarta nad ranem. Myślę nad wszystkim, co wydarzyło się
wciągu ostatnich dwóch dni. Popijawa, konfrontacja z Mike’m, spotkanie z moim
biologicznym ojcem i finał w łóżku z Chesterem. Ciężko mi to wszystko ogarnąć.
Wychodzę na balkon. Muszę się przewietrzyć. Wyswobadzam się delikatnie z
obejmujących mnie w talii dłoni Chestera. Desperacko potrzebuję świeżego
powietrza. Opieram się o lodowatą barierkę. Na pewno niczego nie żałuję. Sprawa
Axla – myślę, że powinien poznać prawdę.
Co zrobi z tą wiedzą, to drugorzędna kwestia, ale chcę, żeby miał pojęcie o
tym, że gdzieś na świecie jest jego córka. Chester… Kocham Go, chcę z nim być i
nigdy z niego nie zrezygnuję. Mike… Zaskoczył mnie swoim podejściem do mojego
związku z Benningtonem I przede wszystkim tym, że czuje do mnie coś więcej. Totalnie
niespodziewane i nie mające racji bytu. Całą ta kwestia w żaden sposób nie może
zaważyć na przyjaźni chłopaków i to jest mój priorytet. Dobrze, że Chester nie ma możliwości czegokolwiek się domyśleć. Przynajmniej na
razie.
- Nie śpisz? – ciepłe
ramiona objęły mnie czule.
- Zrobiło mi się jakoś tak duszno? Wracamy do łóżka? –
zapytałam.
- Jasne – zamilkł na moment – Myia, co planujesz zrobić
względem twojego biologicznego ojca. Powinien wiedzieć, że…
- Tak, tak tak… wiem. Powiem mu jutro. Podobno gra z
zespołem na tym samym festiwalu, co wy. Będziemy mieli więc okazję, by szczere
porozmawiać.
Nareszcie pojawił się zagubiony tatuś!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Myia chce mu powiedzieć prawdę, mogą stworzyć całkiem niesamowitcie-normalną rodzinę.
I tak końcówka z Chesterem ach... znów wszystko jest w kolorach tęczy :)
No, wreszcie coś się dzieje z Axlem, szczerze, czekałam na to.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że z rozdziału na rozdział Myia staje się bardziej dojrzała :)
Zgadzam się z koleżanką powyżej, końcówka była przepiękna, wreszcie wszystko wygląda tak, jak powinno od samego początku :)
Zapraszam na mojego nowego bloga: dreaming-diaries.blogspot.com
Piękny rozdział, mam nadzieję, że Chester tu nie wróci do alkoholu i, że Myia mu maksymalnie zaufa, bo kocha Go naprawdę mocno :)
OdpowiedzUsuńI ojciec... jestem ciekawa co będzie dalej, jak potoczy się rozmowa - czekam więc na kolejny rozdział !
Nominowałam cię do The Versatile Blogger Award!!!
OdpowiedzUsuń