Otworzyła oczy i przeciągnęła się leniwie, spoglądając na
śpiącego Chestera. Wyglądał, jak niewinne dziecko. Brakowało jej tego widoku o
poranku. Mogłoby się wydawać, że gdyby w tamtej chwili nastąpił koniec świata,
nawet by tego nie zauważyła. Złapała róg kołdry i zaczęła drażnić nim jego nos.
Zmarszczył czoło, by chwilę później uśmiechnąć się, nie otwierając oczu.
- No już przestań udawać – oparła się o jego klatkę
piersiową.
- Gdybym mógł w ogóle bym się nie budził, tak mi tu dobrze –
spojrzał w jej zielonkawe oczy, widząc w nich szczęście i zaufanie.
- Wiesz, próby same się nie zagrają. Pomyśl, inni mają
gorzej. Taki Brad na przykład. Jestem pewna, że dzisiaj jego głowa będzie
rozpadała się na części.
- Kolejny plus mojej abstynencji. Po soku kac raczej mi nie
grozi
- Wiesz, że jestem z ciebie dumna, prawda? Nigdy ci tego nie
mówiłam, a powinnam – uśmiechnął się pod nosem
- Nie masz być z czego dumna. Tak powinno być od samego
początku – nic nie odpowiedziała, tylko przytuliła się do niego jeszcze mocniej,
by po chwili usiąść na łóżku, okrywając się kołdrą
- Trzeba wstać - z niechęcią malującą się na jej twarzy,
postawiła bose stopy na zimnej podłodze.
- Wracaj tu o mnie - zawołał.
- Nie wiem, jak ty, ale ja bardzo chcę zobaczyć miny
chłopaków po przebudzeniu, a za dwie godziny próba!
- Teraz jesteś jeszcze śliczniejsza – zerwał się z
łóżka i szybko pojawił obok niej – Ale
bez tej kołdry… Wyglądasz najpiękniej – ściągnął materiał, owinięty wokół jej
ciała, który zsunął się na podłogę – Idealna – szepnął.
- Ja wiem, że ty bardzo chciałbyś… - dekoncentrował ją –
Właśnie teraz… Robić zupełnie coś innego – westchnęła, kiedy muskał jej ciało w
różnych delikatnych miejscach – Ale naprawdę mamy coraz mniej czasu…
- Jeśli weźmiemy wspólny prysznic, zdążymy ze wszystkim –
zaczęła odwzajemniać jego pieszczoty i
pocałunki, kierując się w stronę łazienki.
- Check.
Check. One. Two. Check. Check. Nie słyszę podkładu – zawołał Chester. Myia
lubiła oglądać próby zespołu. Widziała całe te zamieszanie i dezorganizację. Dzisiaj sprawiało jej to podwójną przyjemność. Śmiała się w duchu na widok Dave'a i Brad'a, którzy jeszcze wczoraj wieczorem udawali kozaków, zamawiając kolejne drinki. Brad ubrał dziś ciemne okulary i zielonkawy kapelusz, który chronił przed upałem jego obolałą głowę. Dave, z kolei okrył ją mokrym, cieknącym ręcznikiem. Od
czasu do czasu robiła zdjęcia. Niektóre z nich wylądowały nawet na Facebooku
zespołu. Poczuła, że ktoś usiadł obok
niej.
- Axl? – zdziwiła się jednocześnie napinając
mięśnie. Liczyła, że rozmowa, jaką chciała z nim przeprowadzić nastąpi nie co
później. Wiedziała, jednak, że jeśli nie wykorzysta okazji, którą teraz
podarował jaj los, być może nie będzie miała już szansy powiedzieć mu prawdy.
- Tak sobie przyszedłem tu popatrzeć – poprawił na głowie
beżowy kapelusz. Niezręczna chwila ciszy.
- Pamiętasz, jak rozmawialiśmy wczoraj o moich rodzicach?-
rozpoczęła rozmowę.
- Tak – był bardzo zrelaksowany i opanowany.
- Całe życie wychowywałam się z ojcem, który, jak okazało
się po 19 latach, był wyłącznie moim ojczymem. Znęcał się nade mną, a ja cały
czas żyjąc w przekonaniu, że to mój tata, mieszkałam obok niego, bo przecież
nie można wyrzucić swojego rodzica z domu.
- Przepraszam, że ci przerwę, Myiu, ale ten wasz gitarzysta
przez przypadek powiedział mi coś, o czym nie mogę zapomnieć – zamarła, słysząc
jego słowa. Czy to możliwe, że po pijku Brad mógł powiedzieć mu prawdę?
-Poruszył temat twojego biologicznego ojca. Naprawdę nie
wiem, czy był aż tak pijany, że wymyślał niestworzony historie, czy w to
prawda? – westchnęła bezsilnie.
- Jeśli masz na myśli to, że twoje imię i nazwisko jest
wpisane w moim akcie urodzenia, to tak – odetchnęła głęboko, ciesząc się, że te
słowa przeszły jej już przez gardło.
- To zabawne, wiesz? – zaśmiał się wysokim, niemalże
piskliwym głosem. Zmarszczyła czoło, nie rozumiejąc co go tak bawi – Kiedy
zobaczyłem cię z daleka, pomyślałem sobie, że masz dziwnie znajome rude włosy
i podobne spojrzenie. Wiesz, po kilku kieliszkach alkoholu może się człowiekowi
coś przewidzieć, ale teraz nadal to widzę. Dobrze, że nie masz
takiego charakteru, jak ja – czy ona się przesłyszała? Przyjął to tak lekko? A
może w ogóle nie zdawał sobie sprawy z tego, co do niego mówiła.
- Chciałam tylko, żebyś wiedział
- I bardzo dobrze. Lepiej późno, niż wcale
- Szczerze?Nie spodziewałam się, że zareagujesz tak… lekko?
- Myślałaś, że wstanę i zacznę rozwalać te plastikowe krzesełka
dookoła? Coś ty! Dobrze wiedzieć, że mam na świecie kogoś więcej, niż
tylko moją gosposię – uśmiechnął się – Wiesz, nie chciałbym, by nasz kontakt
się urwał. Może wymienimy się po prostu numerami telefonów – jak dla Myii,
poszło zbyt gładko, ale czego w takim razie się spodziewała? Rose nie jest już
tym samym człowiekiem, co dwadzieścia pięć lat temu. Legenda, która cały czas
krąży w mediach jest całkowicie bezpodstawna i nieprawdziwa. Linkini skończyli
próbę, więc dziewczyna pożegnała się szybko z Axlem i dołączyła do chłopaków na
backstage,u.
Mike był dziś nad wyraz poważny. Domyślała się dlaczego. Usiadła u
boku Chestera, który grał po chichu na akustycznej gitarze.
- Rozmawiałaś z nim?
- Z kim? – Myia została wyrwana z zamyślenia przez Chestera.
Nie widziała, kogo chłopak ma na myśli; Shinodę, czy Rose’a.
- No z Axl’em.
- Ach tak… Poszło całkiem łatwo. Głównie przez Brada, który
wczoraj po pijaku, wszystko mu wygadał.
- To chyba dobrze...
- Jasne, że tak. Przynajmniej kolejna sprawa w moim życiu
została unormowana.
- A propo życia. Pojutrze mam rozprawę rozwodową. Robimy przerwę w
trasie i wracamy za tydzień do Los Angeles.
- Fajne – starała się wykrzesać z siebie odrobinę
entuzjazmu.
- Myia, jesteś dzisiaj taka nieswoja…
- To przez te nerwy. Jeszcze ze mnie nie zeszły. Wiesz,
chyba muszę się przewietrzyć – zerwała się z miejsca, zanim zdążył cokolwiek
powiedzieć. Nie mogła znieść świdrującego ją wzroku Mike’a.
Widzę zmianę narracji :3 Ale ogólnie jest dobrze. Bardzo dobrze, podoba mi się :) Pisz dalej i rozwijaj swój styl ;3
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu piszę w ten sposób na moim pierwszym blogu i spodobało mi się to o wiele bardziej, niż poprzednie narracje, bo daje mi duże pole do popisu, bez tekstów typu: tydzień później
UsuńSpodziewałam się, że Axl zareaguje nieco inaczej, ale jak sama napisałaś, "minęło wiele lat i on nie jest już tym samym człowiekiem". A Chester, jakie to słodkie, taki grzeczny :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten nowy sposób narracji, tylko zastanawia mnie jedno: czemu tak krótko?!?
Mam nadzieję, że następny będzie dłuższy, dużo weny!
Kinga
Muszę ci powiedzieć, że do dzisiejszego ranka byłam mocno przekonana, że w ogóle nie uda mi się niczego dodać. Przede mną strasznie pracowity tydzień, a za 10 dni egzaminy. Robię wszystko, co mogę, żeby nie zawieszać, ani jednego, ani drugiego bloga, nawet jeśli to oznacza, krótsze rozdziały :)
UsuńW razie czego ja będę grzecznie czekała, rozumiem, jak to jest :D
UsuńJak miło, że wszystko jest tak idealnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo pięknie - uwielbiam to opowiadanie.
Dobrze że Axl to tak przyjął i jeszcze lepiej , że chce mieć z nią kontakt.
Oby sprawa rozwodowa nie zrobiła się problemem :)
Bardzo lubię to twoje opowiadanko :)
Szkoda że tak krótko ale domyślam się egzaminy itd itd :)
Pozdrawiam i oczekuję następnego :)
Hej. Założyłam chomika, na którym chciałabym zebrać najlepsze blogowe opowiadania. Czy wyrażasz zgodę, abym zamieściła tam Twoje? Jeśli tak, napisz proszę e-maila --> blogowatworczosc@o2.pl w temacie podając adres swojego bloga. To dla mnie bardzo ważne. :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy :)
OdpowiedzUsuńHej! Tak jak chciałaś, zapraszam Cię na nowy rozdział na blogu . :) ~ChazzyChaz ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy!
OdpowiedzUsuńPisałaś u mnie, że nowy jest, tylko gdzie?