- Masz zostawić ją w spokoju! Mike – westchnął – Ja jestem w
stanie tolerować naprawdę wiele. Jesteś moim przyjacielem i nie chcę się z tobą
kłócić, ale nie dostawiaj się do mojej siostry! Ostatnią rzeczą, o której marzę
jest to by mój przyjaciel chodził z moją nieletnią siostrą.
- Chester, ona ma wybór, a ja nie będę wpierdalał się w jej
życie na siłę. Wszystko zależy od niej: chce, bym był jej przyjacielem? Nie ma
sprawy. Wrogiem? Przeżyję, zawsze to
jakieś uczucie. Chociaż postaraj się mnie zrozumieć . Kiedy przyprowadziłeś ją
do studia miałem ochotę rzucić coś w stylu: Sam ci się znudziła, że wyrywasz
TAKIE laski?”. Tymczasem Mel okazała się zupełnie inna. Pod tą nieśmiałością
skrywa naprawdę ciekawą osobę. Widziałeś jej obrazy? To jej wnętrze – barwne,
nieprzeniknione i tajemnicze. Cholerna głębia, której niczym nie można
przemierzyć – podsumował.
- Błagam cię Mike, zamknij się, bo jak boga kocham, zaraz ci
przypierdolę! Ugh! – zdusił w sobie instynkt mordercy i korzystając z okazji,
że tour bus stoi już na parkingu na tyłach ogromnego klubu w Las Vegas, wyszedł
na zewnątrz.
Melisa powoli wstała ze swojego posłania odkrywając, że nie ma ani
zawrotów głowy, ani nudności. Przeczesała potargane włosy szczupłymi palcami i
weszła do kuchenki, chcąc nawilżyć zeschnięte na wiór gardło. Dostrzegła
siedzącego na jednej z kanap Spike’a, który wpatrywał się tempo w okno, za
którym nie było nic interesującego.
- Mike? – zawołała cichym, jeszcze zaspanym głosem. Obrócił
się gwałtownie, strącając na podłogę jej szklankę z wodą, którą ustawiła na
krawędzi stolika.
- Przepraszam – odpowiedział krótko, wstają po ręcznik i
ścierając mokrą plamę, zbierając przy okazji potłuczone kawałki szkła.
Uklęknęła obok niego, chcąc mu pomóc.
- Tylko żebyś się nie… - zaczęła, ale przerwało jej jego syknięcie
– Zranił – dokończyła ciszej – Pokaż – złapała jego wilgotną od wody dłoń i
przyjrzała się rance: niezbyt głębokie nacięcie, które nie wymagało prawdopodobnie
nawet plastra, przypadło w dość nieporęcznym dla muzyka miejscu - na opuszku
palca wskazującego lewej ręki.
- Cholera, wszystko się dzisiaj pieprzy – odetchnął głęboko,
opierając się plecami o szafki.
- Mogłam to pozbierać sama – zaczęła.
- Nie, bo ja strąciłem tę szklankę – wyjaśnił.
- Tak, ale niepotrzebnie cię zawołałam. Siedziałeś taki
zamyślony, jakbyś się czymś martwił
- Nie twój interes – wymruczał.
- Mike – jęknęła – Słyszałam waszą rozmowę: twoją i Chazza –
prześwietlił ją na wylot badawczym spojrzeniem, aż poczuła chłód gdzieś
wewnątrz swojej klatki piersiowej.
- Jak DUŻO słyszałaś? – podkreślił dobitnie jedno ze słów.
- Wystarczająco, by zrozumieć, o co się na siebie boczycie od
kiedy, weszliśmy razem do jednego busa. Nie powinnam siadać ci na kolanach, nie
powinieneś masować mi skroni tym dziwnym olejkiem, nawet teraz nie powinniśmy
zbierać wspólnie jednej, małej szklanki,
a ja powinnam mieć gdzieś powód twojego dziwnego zachowania
- Ale jednak nie jesteś obojętna na to wszystko – jego oczy rozświetliły iskierki nadziei
- Nie jestem –
przyznała. Zamyślił się z nieogarniętym wyrazem twarzy.
- Dlaczego? – zapytał po chwili.
- Bo cię lubię. Tak po prostu. Słabo cię znam, ale czuję, że
mnie rozumiesz. Jesteś dla mnie kimś takim, jak Chester, ale jednak w inny,
trudny do określenia sposób – wyznała
zaskoczona swoimi słowami. Były zgodne z prawda, ale dopiero wypowiadając je,
zdała sobie sprawę z tego, jak ważny obok jej brata jest dla niej Mike. Chłopak
tymczasem przeczesał nerwowo ułożone starannie na żel włosy, po czym pochylił
się w jej stronę, nie robią jednak żadnych nagłych ruchów. Chciał tylko
spróbować, jak Mel na to zareaguje: musnął z ogromną delikatnością i wyczuciem
jej dolną wargę. Dziewczyna rozchyliła nieco usta poddając się magii tego
pocałunku. Nigdy tak naprawdę nie zwróciła uwagi na zapach Mike’a. Ot, jeden
małoznaczny szczegół stał się dzisiaj czymś wyjątkowym; pewną nieopisywalną
wonią, która na zawsze będzie jej się kojarzyć właśnie z tą chwilą. Opierając
swobodnie dłonie na jego ramionach, które zamknęły ją w uścisku, zauważyła, że Shinoda w rzeczywistości wcale nie
musi nosić tak wielkich, rozciągniętych ubrań. Pod warstwami bluz i koszulek
czuła delikatne ramiona, w których napinały się już o wiele silniejsze mięśnie.
Po chwili odsunęli się od siebie, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy.
- Gdyby teraz ktoś nas zobaczył… - zaczęła.
- Mielibyśmy kłopoty
- przyznał – Czyli będziemy się tak ukrywać i cmokać po omacku? –
powstrzymał chichot.
- A planujesz więcej takich ekstremalnych przeżyć?
Kłopotliwa, acz przyjemna sytuacja rozwiązała się sama. Mike
dostał sms’a, że powinien pojawić się już na próbie. Miał przy okazji zabrać
również siostrę swojego przyjaciela. Melisa przebrała się szybko, związała potargane
włosy i niedługo potem pojawiła się razem z Shinodą na płycie wielkiego krytego
stadionu. Porażała ją jego wielkość. Nigdy nie była w TAK dużym obiekcie. Mógł
pomieścić chyba ze sto tysięcy ludzi. Gdzieś na środku malutkiej, z tej
perspektywy, sceny dostrzegła kogoś na
kształt jej brata. Co innego wiedzieć o tym, że jest on front man’em naprawdę
dużego zespołu, a co innego zobaczyć tego drobnego chłopaka przy mikrofonie wijącego
się w rytm wydobywających się z jego gardła mniej, lub bardziej przerażających
dźwięków.
- Kwadrans niewybaczalnego spóźnienia Panie Idealny!!! –
wrzasnął. Pewnie miał na myśli Mike’a. W końcu udało im się
dotrzeć do sceny. Melisa kręciła się po backstage’u, zjadła sałatkę z
zamówionego cateringu i obserwowała brata. Trzeba jednak przyznać, że większą
uwagę skupiała na raperze, który zajęty próbą nie miał szansy tego zobaczyć. To
wydawało się trochę dziwne… Ona i starszy o jakieś sześć lat przyjaciel jej
brata? W końcu zaczęło ją nudzić takie stanie bez celu, więc zadzwoniła do Samanthy.
Zamieniła z nią kilka słów o pierwszych wrażeniach z trasy, zachowaniu
chłopaków i Chesterze
- Mam być o niego zazdrosna? – zapytałam.
- Na razie nie mieliśmy okazji natknąć się na tabuny
piszczących fanek, ale jeśli coś takiego się wydarzy osobiście ci o tym doniosę
– uśmiechnęła się pod nosem.
- W takim razie mogę spać spokojnie. Mój facet jest w
dobrych rękach. Muszę kończyć, bo właśnie stanęła mi pralka i wszystko się
wygniecie. Trzymaj się i uważaj na Mike’a – ostrzegła, rozłączając się. Co
miała rozumieć przez to „uważaj”? Najwyraźniej Chester już wisiał na telefonie
z Sam i o wszystkim jej opowiedział.
- Nudzi ci się, co? – podskoczyła nagle. Nawet nie
zauważyła, że jej brat przestał się już wydzierać i stanął za nią – Może pójdziemy
do jakiejś knajpki na obiad, albo kupimy po hamburgerze i uwalimy się na
nagrzanej ławce w parku?
- Jasne – przytaknęła. Razem z Chesterem udali się do
ustronnego bistro, w którym chłopak nie narażał się fankom i mógł w spokoju
zjeść posiłek.
- Czemu milczysz dzisiaj przez cały dzień?
- Wcale nie – zaprzeczyła.
- Zamieniłaś ze mną kilka zdań i to w dodatku równoważników.
- Słyszałam twoją rozmowę z Mike’m – przyznała w końcu.
- Eh… Powinienem najpierw porozmawiać z tobą, ale tak jakoś
wyszło. Nie możesz się z nim spotykać.
- A zacznijmy od tego: skąd wiesz, że w ogóle chcę?
- Bo widać, jak ci się podoba, to ,że poświęca ci uwagę.
Uśmiechasz się lekko w odpowiedzi na każdy jego gest. Ja nie chcę cię straszyć,
ani karać, bo to nie twoja wina, tylko tego palanta, ale jeśli nie załatwicie
jakoś tej sytuacji, będę musiał odesłać cię do Sam
- Rozmawiałeś z nią, prawda? Przez jeden wieczór wypaplałeś
wszystko i nie mam w swoim otoczeniu nikogo neutralnego, z kim mogłabym pogadać
o tej sytuacji. Zadzwoniłam do Sam i nawet nie rozpoczęłam tematu, a już
dostałam dobrą radę, że mam „Uważać na Mike’a”.
- Bo to prawda! – rzucił stanowczo.
- Nie, Chazz! – wrzasnęła – Prawda jest taka, że świetnie
się z nim dogaduję i dobrze czuję w jego towarzystwie. Mogę na niego liczyć
nawet jeśli chodzi o nudności i bóle głowy spowodowane chorobą lokomocyjną.
Kiedykolwiek się do niego zwrócę, wiem, że nie odejdę z kwitkiem – wytłumaczyła,
wstając od stolika i wychodząc z lokalu –
Gdybym była tu z nim, nie wracałabym teraz sama na stadion w zupełnie obcym mi
mieście – szepnęła do siebie.
Genialny rozdział! Niech Chaz nie rozdziela nowej parki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Świetne!! :D Czekam z niecierpliwością na kontynuację! Bardzo dobrze piszesz ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Chester pozwoli swojej siostrze na związek z Mike'iem. Pasują do siebie ;))
Pozdrawiam i życzę wenyy ;D
Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńW międzyczasie zapraszam do siebie: my-own-paranoia.blogspot.com
Świetne opowiadanie ! Kiedy następny rozdział ? Już nie mogę się doczekać tego jak teraz potoczą się dalsze losy Melisy i Mike'a . Gdy będziesz miała chwilkę czasy napraszam do mnie .
OdpowiedzUsuńZgłosiłam Cię do L.B.A. - więcej u mnie!
OdpowiedzUsuńhttp://lizzy-leto.blogspot.com/
Mam nadzieję, że spodoba Ci się u mnie :3